Bartosz Ostałowski uplasował się tuż poza podium na 2. rundzie Driftingowych Mistrzostw Polski na warszawskim Bemowie rozgrywanej w dniach 24-25 czerwca. Warto podkreślić, że Ostałowski był triumfatorem sobotnich kwalifikacji do TOP16 klasy SEMI-PRO.
W ubiegły weekend (24-25 czerwca) rywalizacja w ramach Driftingowych Mistrzostw Polski przeniosła się do stolicy, na lotnisko na Bemowie. Drifting w centrum Warszawy zawsze budzi duże zainteresowanie kibiców i podobnie było także w tym roku. Techniczna, ale bardzo widowiskowa trasa spowodowała, że miłośnicy driftu mogli obserwować ekscytujące przejazdy, w których niejednokrotnie tylne zderzaki samochodów ocierały się o betonowe bandy. Na liście startowej nie zabrakło Bartosza Ostałowskiego, który po udanym starcie w Słomczynie, zamierzał znów powalczyć o miejsce w ścisłej czołówce.
24 czerwca, w sobotę odbyły się kwalifikacje, których wyniki decydowały o tym, jak wyglądały pary finałowe w TOP16. Każdy kierowca pokonywał trasę dwukrotnie, a lepszy wynik był zaliczany do końcowej klasyfikacji. W swoim pierwszym przejeździe Bartosz Ostałowski pojechał zachowawczo i zdobył 60 punktów, zapewniając sobie awans. Ten bufor bezpieczeństwa pozwolił mu pojechać odważniej w drugim biegu. Jego jazdę docenili sędziowie i przyznali mu 85 pkt, dzięki czemu zwyciężył w sobotnich kwalifikacjach.
– Spotter przekazał mi informację, że na drugim przejeździe muszę docisnąć, ponieważ rywale prezentowali się bardzo dobrze. Furia doskonale się spisała i cały bieg mogłem przejechać na gazie. Jazdę na limicie udowodnił idealny „kiss the wall” pod koniec trasy. Delikatnie otarłem tylnym zderzakiem o bandę, a to jest kwintesencja driftu! – podsumował Bartosz Ostałowski.
Dzięki wygranej w kwalifikacjach Bartosz Ostałowski otrzymał przejazd BYE-RUN i automatycznie awansował do najlepszej „ósemki”. W TOP8 jego przeciwnikiem był Maciej Pawłowski (Lexus IS200). Zarówno jako lider, jak i goniący, Ostałowski zaprezentował się zdecydowanie lepiej i tym samym wygrał to drift battle.
W półfinale naprzeciw Bartosza stanął Kamil Zarzycki (Nissan S13). W pierwszym biegu Ostałowski powtórzył swoją bardzo dobrą linię kwalifikacyjną, jednak po zamianie stron nie ustrzegł się błędu i chcąc być blisko swojego przeciwnika, uderzył w jego samochód na tyle mocno, że wytrącił go z toru jazdy. Bartoszowi Ostałowskiemu pozostała walka o 3. miejsce, w której zmierzył się z Krzysztofem Jóźwiakiem (BMW M2). Obaj zawodnicy zaprezentowali bardzo dobrą linię przejazdu jako liderzy, natomiast jako chaser lepszy był Jóźwiak i to przesądziło, że on stanął na najniższym stopniu podium.
– Historia ze Słomczyna się powtórzyła. Po wygranych kwalifikacjach, kończę zawody na 4. lokacie. W walce o najwyższe lokaty ważną rolę odgrywają drobne niuanse i tym razem brakło mi nieco driftingowego szczęścia. Niemniej jednak cieszę się, że utrzymuję regularność i pozostajemy w grze o podium w klasyfikacji generalnej – podsumował Bartosz Ostałowski.
Kolejny start Bartosza Ostałowskiego w zawodach odbędzie się 22-23 lipca na 3. rundzie Driftingowych Mistrzostw Polski na Torze Kielce.